POLSKI "CZESKI"
Czeszczyznę w krzywym polskim zwierciadle często przedstawia się przy pomocy bohaterów filmów... amerykańskich. Netoperek, Elektronický mordulec i Extra pánek to, jak łatwo się domyślić, figlarne pseudo-czeskie odpowiedniki Batmana, Terminatora i Supermana. W rzeczywistości Czesi okazali się równie praktyczni (czytaj: leniwi) co Polacy i wspomnianym herosom nie zmieniali oryginalnych anglosaskich imion.
Nie mniej popularny przedmiot parodii lingwistycznych stanowią nazwy zwierząt. Dřevní kocour to rzekomo wiewiórka, na mało chlubne określenie, dachový obsranec, zapracował sobie gołąb. I w tym wypadku realia językowe okazują się zdecydowanie bardziej prozaiczne: czeskie wyrazy veverka i holub niewiele różnią się od swych polskich ekwiwalentów. [Dodajmy, że również Czesi znają kilka "polskich" zwierząt. Kaktus pochodový (w wolnym tłumaczeniu - chodzący kaktus) oznacza podobno u nas jeża, koza turystyczna - kozicę, a gangster koszulowy (sic!) - pchłę].
Z innych "czeskich" ciekawostek językowych na uwagę zasługuje zwrot šmatičku na patičku. Określenie to z pewnością sugestywne, ale równie obrazowy a zarazem logiczny wydaje się prawdziwy odpowiednik polskiego parasola. Wyraz deštník, bo o nim mowa, zawiera w sobie cząstkę dešt' - czyli deszcz. A przed nim właśnie chroni nas rzeczony wynalazek.